Festiwal mody Jimi Hendrix
Kiedy Jimi Hendrix szarpał struny gitary elektrycznej, a Joe Cocker zachrypniętym głosem recytował hippisowski hymn, na farmie w Bethel, należącej do Maxa Yasgura, euforia unosiła opary kurzu, a świdrujący zapach podniecenia wwiercał się w nozdrza 400 tysięcy ludzi. Wszyscy oni 15 sierpnia 1969 roku przybyli na Woodstock Musie and Art Fair. Miesiąc wcześniej dziewczęta mdlały od gęstniejącego powietrza, kiedy na scenę wpadał Mick Jagger i hipnotyzująco poruszał biodrami, podczas londyńskiego The Stones in the Park. To końcówka lat 60. Kolejne dekady to porywający Pink Floydzi w Kralingen czy Queen, David Bowie i Wham! na Live Aid, będącym jednocześnie akcją charytatywną na rzecz głodującej Afryki. Historia festiwali muzycznych nie zaczyna sięjednak od Woodstock, ale wraz z narodzinami festiwali jazzowych w latach 50. Część legendarnych imprez dedykowano konkretnym subkulturom, a część, jak słynna berlińska Parada Miłości, stała się demonstracją polityczną. Dziś festiwale to nie tylko muzyka. Ich definicja na przestrzeni kilku ostatnich lat istotnie się zmieniła.
Moda stała się równoważna scenie. Sam Karl Lagerfeld wyznaje, że „moda i muzyka są tym samym”, a wtóruje mu Lady Gaga (krążące w sieci memy pokazują, że jej koncert na tegorocznej Coachelli zgromadził więcej osób niż zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta USA): „moda i muzyka idą ramię w ramię”. Festiwal to czas zjednoczenia, co manifestuje się poprzez ubiór. Nie da się ukryć, że to, jak wygląda tłum, było od zawsze bezpośrednią konsekwencją wyglądu artystów pojawiających się wśród zahipnotyzowanych linią melodyczną słuchaczy. Długie, bardziej lub mniej zdobne szale od zawsze nosił Keith Richards z The Rolling Stones, a naśladują go kolejne pokolenia: Johnny Depp, Harry Styles czy założyciele marki Rockins, którym od początku przyświecała idea stylu czystego rocknrolla. Z drugiej strony internet i magazyny modowe rozpracowują stylizacje boho Kendall Jenner i Alessandry Ambrosio. To Jenner podczas ubiegłorocznej Coachelli zapoczątkowała modę na „stanikowy top”, występując w koronkach od Anine Bing. W tym roku postawiła na oversize, szorty i sportowe buty, czym wprawiła fanki w modową konsternację. Nic dziwnego, modelka jest jak kameleon i lubi zaskakiwać. Festiwalowy styl boho nie mógł znaleźć lepszego gruntu do rozwoju niż spalone słońcem wzgórza i pola USA. Wyrosły na kanwie ruchu hippie jest dziś wspomnieniem historii Monterey Pop Festival. Wtedy przed sceną gromadzili się stylowi uczestnicy, których wygląd odzwierciedlał zachwycające krawiectwo lat 60. zespolone z kontrkulturową psychodelią. 30 lat później, w 1999 roku, wystartowała Coachella. Nikt się nie spodziewał, że w krótkim czasie stanie się jednym z najważniejszych wydarzeń kulturalnych i modowych na świecie. Tam trzeba bywać. Wiedzą o tym marki wypuszczające w tym okresie kapsułowe kolekcje lub organizujące imprezy nad basenem, jak Revolve, Forever 21, H&M czy Free People. To także czas wielkiej marketingowej promocji, którą sprawnie wykorzystał m.in. Matisse Footwear, inaugurując współpracę (bardzo udaną zresztą) z Kate Bosworth. Ale festiwale to nie tylko pop i indie, to również rock. Rock in Rio gromadzi milionową publiczność, w tym prawdziwie stylowe indywidua. Mężczyźni mocno podkreślają oczy eyelinerami, a hitem pozostają buty Dr. Martens. Skórzane i dżinsowe kamizelki zdobione pinami nadal charakteryzują miłośników mocnych rytmów, wśród nich uczestników duńskiego Roskilde. Na brytyjskim Glastonbury (bilety, mimo wysokiej ceny, sprzedają się w ciągu kilkudziesięciu minut) królują huntery, w których od ponad dekady brodzi w festiwalowym błocie Kate Moss. Glasto to rockowa, londyńska nonszalancja, w stylu Alexy Chung i Sienny Miller. Dziś, gdy wstukasz w wyszukiwarkę #Coachellastyle, pojawiają się ponad 82 tysiące obrazów z etnicznymi inspiracjami. To fenomen. W Kalifornii trzeba być, żeby się pokazać. A muzyka? To drugorzędna sprawa. Inaczej niż na Glastonbury, Primavera Sound czy na naszym Offie. Według badań agencji JWT Intelligence „3/4 brytyjskich millenialsów uczestniczy przynajmniej w jednym festiwalu rocznie, szukając nowych doświadczeń, mniej zwracając uwagę na materialną otoczkę”. Mimo to na każdym z festiwali panuje określony dress code. W modzie festiwalowej przez lata niemal nic się nie zmieniło. Panuje wolność. To, jaką stylizację wybierzesz, zależy od ciebie. Ważne, żebyś czuła się dobrze, bawiąc się w rytmie ulubionej muzyki. Bo w końcu po to tam jedziesz. A moda na festiwalowy sukces? O tym na kolejnej stronie.