Prace domowe – nadmiar, niedobór czy w sam raz?

Prace domowe – nadmiar, niedobór czy w sam raz?

Jeżeli zapytano by się dzieci, czy ilość zadawanych im prac domowych jest za duża, z pewnością odpowiedziałyby, że tak. Nie byłoby to niczym zaskakującym. Oczywiście, w idealnym świecie, taka opinia młodych ludzi wynikałaby z tego, że dzieci po prostu już takie są i nie chcą się uczyć albo w ogóle, albo dodatkowo w domu po lekcjach. Co jednak, jeżeli Rzecznik Praw Dziecka uważa podobnie?

Zdaniem Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka, nadmiar zadań domowych wpływa bezpośrednio na życie prywatne, nie tylko samych uczniów, ale również całych ich rodzin. Zbyt duża ingerencja szkoły odbiera dzieciom możliwość do spędzenia tego czasu z rodzicami, rodzeństwem, przyjaciółmi itd. Dodatkowo, lekceważy to ich prawo do wolnego czasu oraz sprawia, że idąc następnego dnia do szkoły są zmęczeni i jeszcze bardziej niechętni do nauki. Niepokojący jest fakt, że sami nauczyciele nie widzą lub nie chcą widzieć tego problemu, optując za wygodnym i niewymagającym od nich dodatkowej pracy starym systemem zadawania długich i nudnych prac pisemnych. Rzecznik Praw Dziecka stwierdził, że „nauczyciele nie mają świadomości niekorzystnych aspektów prac domowych oraz małej skuteczności tej metody pracy”.

„Modernizacja” zadawanych prac domowych może mieć wiele pozytywnych skutków dla uczniów, m.in. zostanie wyeliminowane zbyt duże zmęczenie, wzrośnie chęć uczenia się, czas wolny będzie wykorzystywany w bardziej produktywny sposób oraz zmniejszy się obciążenie niepotrzebnymi zadaniami. Dokonując jakichkolwiek zmian należy przede wszystkim pamiętać, czyje dobro ma się na uwadze. W tym wypadku są to dzieci, które zawsze, niezależnie od okoliczności, są przyszłością. A im chętniej będą się uczyć, tym lepiej.